30 lis 2018

Gdyby nie ty - Monika Sawicka



Eliza, będąc młodą dziewczyną, przeżyła piekło. Wyjechała z zamiarem pracy zagranicę, gdzie spotkała miłość swojego życia - przynajmniej tak się jej wydawało.
Przez pierwsze kilka miesięcy było wspaniale - Marco traktował ją jak księżniczkę, szeptał czułe słówka, a w między czasie podstępem uzależniał ją od siebie i dowiadywał się coraz więcej o jej rodzinie.
Aż pewnego dnia wszystko wywróciło się do góry nogami. Eliza została bez niczego, a Marco stał się dla niej koszmarem. Groził jej śmiercią bliskich - nie miała wyboru, musiała pójść na ulicę i zarabiać dla niego pieniądze, które rzekomo był winien innym ludziom.
Eliza przez dłuższy czas była źle traktowana, gwałcona i bita. Jednak dobra dusza jej pomaga i wraca do Polski. Ciężko jej jest wrócić do normalności. Miewa chwile zwątpienia, wspomnienia wracają, ale pewnego dnia znajduje swoje powołanie.
Tak samo, jak pewnego dnia zostaje matką. Życie nie jest spokojne, bo dotyka ją kolejny cios, ale walczy. A w osiemnaste urodziny córki dowiaduje się, że ten sam człowiek próbuje skrzywdzić jej córkę. Amelia nie ma pojęcia, co przytrafiło się jej matce. Ta zaś wie, że musi w końcu wyjawić prawdę. Czy uchroni tym swoją córkę przed popełnieniem straszliwego błędu? Czy Amelia jej uwierzy?

Nie miałam wcześniej styczności z twórczością autorki. Nie ukrywam, że to przez okładkę zainteresowałam się tą książką. Opis z tyłu nie wiele mówi. Tak naprawdę to ja Wam zdradziłam dużo więcej, ale głównie dlatego, by pokazać, że to naprawdę bardzo dobra i mocna pozycja.

Eliza przeszła wiele, będąc we Włoszech. Jak typowa nastolatka zakochała się w gorącym Włochu. W domu nie było najlepiej, brakowało jej uwagi, a ojciec do najlepszych nie należał, więc w sumie to Marco wynagradzał jej ten cały brak uwagi. Nic nie zapowiadało się na katastrofę - zwłaszcza, że mężczyzna przedstawił ją rzekomo matce.
Wszystko nagle się wali. Marco wraca wściekły, bo jest winien komuś pieniędzy. Eliza zrobiłaby dla niego wszystko, ale nie przypuszczałaby, że tak ją upodli i upokorzy. Zostaje po prostu dziwką. Im mniej się opiera, tym lepiej. Zatraca duszę.
Na swojej drodze spotyka dobrą duszę, która jej pomaga wrócić do Polski. Kto i jak to zrobił? Musicie sami przeczytać.
Po powrocie wiele się dzieje, ale przejdę do najważniejszego, kiedy Eliza ma dorosłą córkę. Ta chce być wobec niej fair i opowiada jej o mężczyźnie, w którym się zakochała. Różnica wieku nie stanowi dla niej problemu, skoro ją szanuje i kocha. Kiedy Eliza słyszy, że to Marco - nie może uwierzyć. Wie jednak, że musi Amelii wyjawić prawdę, którą do tej pory skrywała głęboko w sercu.
Córka jednak z początku nie wierzy matce. Myśli, że chce jej zrobić na złość. Wtedy kobieta się decyduje na kolejny krok...

Co mogę powiedzieć o Marco? Drań, jakich mało. Bezczelny i pewny siebie. Potrafił uderzyć Elizę, a kiedy ta mówi, że ma urodziny, to za chwilę przychodzi z kwiatami i szampanem. Bo przecież musi dbać o swoją najlepszą dziewczynę...Nic tylko zabić, naprawdę.

Nie spodziewałam się tak mocnej historii. Według mnie nie jest ubarwiona. Autorka ukazała historię, która pewnie dzieje się gdzieś na świecie albo która może mieć miejsce. Jest to przecież prawdopodobne - niestety.

Język, jakim posługuje się autorka, nie jest zagmatwany. Czytało mi się dobrze. Dużo tutaj przemyśleń Elizy, ale są one konieczne i niestety bolesne.

Gdyby nie ty to naprawdę mocna pozycja, a jednocześnie przestroga. Trzeba pamiętać, by być uważnym. Czasem lepiej posłuchać rozsądku niż serca.

Tytuł: Gdyby nie ty
Autorka: Monika Sawicka
Ilość stron: 240

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.






Czytaj dalej »

28 lis 2018

Ani słowa. Tom 1 Gdybym wiedziała - Rebecca Donovan



W rodzinie Lany każda kobieta ma dobrą cechę, która jednocześnie jest jej przekleństwem. Wiara, zaufanie, życzliwość i odwaga wcale nie są tak dobre, jakby się wydawało. Te cechy niszczą ich życie.
Lana cechuje się Szczerością - wie, że nie każdy popiera jej szczerość, bowiem nie każda prawda jest pozytywna. Przeczuwała, że szczerość ją zgubi i przyniesie jej kłopoty, ale nie przypuszczała, że będą tak dramatyczne.
Jest świadkiem dramatycznych wydarzeń. Postanawia dla odmiany milczeć, ponieważ uważa, że prawda i tak jej nie pomoże - że jej słowo przeciwko TEJ osobie nic nie zdziała.
Milczenie wpędza ją w kłopoty - oskarżenia padają na jej osobę i to ona ponosi odpowiedzialność. Wysyłają ją w miejsce, które ma jej pomóc i wybrać odpowiednią ścieżkę. Tyle, że się nie spodziewa tego, że odkryje tajemnice rodzinne....

Lana wydaje się być typową suką - głównie dlatego, że mówi to, co myśli. Nieważne, czy prawda jest bolesna, czy też nie. Nigdy nie kłamie. Czasami zmienia temat, albo stara się nie odzywać, bo nie każdego chce przecież zranić. Uważa też, że miłość jest zakłamana.
Oskarżona jest o współudział w pewnych wydarzeniach, Widziała głównego sprawcę, ale ona chce chronić swoich bliskich, dlatego też nie wyjawia nazwiska. A to niesie za sobą konsekwencje. Trafia do szkoły, która wydaje się być elitarna i która ma nauczyć innych podejmowania właściwych decyzji. Szkoła chce, aby każdy z uczniów ujrzał swoją najlepszą stronę. Ale ja przeczuwam, że za tym kryje się coś więcej.

Wokół dziewczyny kręcą się faceci - Lana ma bez wątpienia branie i to z każdej strony. Jednak ta nie jest nikim zainteresowana. No, w nowej szkole jej uwagę zwraca Grant, który wydaje się być typowym facetem, ale za to ułożonym. Szanuje Lanę jako kobietę, do niczego nie zmusza i jej szczerość mu się podoba.

Jest też Brandon, który może nie koniecznie interesuje się bohaterką w ten sposób, ale jest hmm... Dociekliwy i podejrzany. Wie dużo na temat dziewczyny i wie co się dzieje. Nie jest ufny, dopiero z czasem Lana dowiaduje się o nim co nie co. I w dodatku wychodzi na jaw, że łączy ich więcej niż by się wydawało.

Są też bracia Harrison'owie, na których dziewczyna jest dosłownie skazana. Nie wiem do końca, jaką mają rolę w tej historii, ale oni też chyba nie są tego świadomi.

Samą historię czyta się dobrze i nawet szybko. Podzielona jest na dwie części, co mnie trochę zaskoczyło. Dialogi są w porządku, ale styl autorki wydaje się być zwyczajny.

Patrząc na wydarzenia z początku, sądziłam, że historia potoczy się w tym kierunku, a czytając końcówkę, na jaw wychodzą tajemnice, które prowadzą w inną stronę. Trochę czuję się przy tym zagubiona, ale nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa kontynuacji.

Ciężko mi podsumować tę historię. Gdybym miała opowiedzieć ją w kilku słowach, to nie wiem, jak je dobrać. Z pewnością te najlepsze cechy, okazują się być równocześnie przekleństwami. Czasami warto siedzieć cicho, ale czy na pewno?

Tytuł: Ani słowa. Tom 1 Gdybym wiedziała
Autorka: Rebecca Donovan
Ilość stron: 500





P.S. Zdjęcia nie zrobiłam, bo ciężko teraz o dobre światło :/
Czytaj dalej »

26 lis 2018

Pozwól mi zostać - Tijan



Dzień przed osiemnastymi urodzinami Mackenzie, jej siostra bliźniaczka Willow odebrała sobie życie - popełniła samobójstwo. Tej nocy dziewczyna miała nocować w obcym domu. Poszła tylko po coś do picia, a kiedy wróciła do pokoju, okazała się, że go pomyliła i wylądowała w łóżku razem z Ryan'em - ale nie zrozumcie tego na opak. Ona po prostu w nim spała, do niczego nie doszło. Poczuła się bezpiecznie. W tamtej chwili nie przyszłoby jej do głowy, że to miejsce będzie jedynym, w którym będzie mogła spokojnie spać. Jego pokój stał się miejscem, gdzie mogła przez chwilę odetchnąć.
Czy Mackenzie poradzi sobie ze stratą drugiej połówki? Jak poradzi sobie z tym wszystkim jej rodzina?

Zacznę od okładki, która jest prześliczna i według mnie sprawia, że czytelnik zatrzymuje na niej wzrok. Jestem wzrokowcem i z pewnością nie przeszłabym obok niej obok. Zwłaszcza, że postawa dziewczyny intryguje.

Mackenzie jest przeciwieństwem swojej bliźniaczki - uczy się dobrze, wystarczą jej czwórki z plusem. Nie jest tak bardzo popularna, lubi się trochę poopierniczać, a nawet być leniwą. Nie rzuca się w oczy i nie wszyscy wiedzą, że ona to ona.
Z kolei Willow to gwiazda. Wszyscy ją znają, wiedzą, kim jest. Szóstkowa uczennica, ambitna. Jednak z czasem zaczyna coś się dziać w nocy, a Mackenzie nie do końca wie, o co chodzi. Jednak postanawia zostawić ten temat.

Pewnej nocy znajduje swoją siostrę martwą. W kałuży krwi - i jak potem się okazuje - z listem w ręku. Świat dziewczyny się zawala. Nie rozumie, dlaczego jej siostra odebrała sobie życie. Można by pomyśleć, że miała wszystko - dobrze się uczyła, miała mnóstwo znajomych, plany na przyszłość.
Rodzice dziewczyny zostawiają ją na noc u sąsiadów. Tam, ma nocować z Peach, z którą niekoniecznie się kumpluje. Wychodzi do kuchni po coś do picia i wraca, jak się okazuje, do innego pokoju. Pokoju brata Peach - Ryan'a.

Ryan to przystojniak, gra w piłkę nożną i w dodatku doskonale wie, przez co przechodzi dziewczyna. Kiedyś przechodził przez coś podobnego. Staja się pewnego rodzaju bezpieczną przystanią dla Mackenzie. Nie wygania jej, nie odwraca się od niej. Trwa przy niej i nie ma w tym żadnego konkretnego celu. Pozwala jej spać obok siebie, i to nie jeden raz, ale nie wykorzystuje jej. Do niczego nie nawiązuje. Jeśli dziewczyna nie chce rozmawiać, to jej do tego nie zmusza. Poznaje ją z innymi swoimi znajomymi.

A co się dzieje w głowie Mackenzie? Słyszy Willow. Ba, z czasem zaczyna ją nawet widzieć. Ta myśli, że wariuje i z początku z nikim się o tym nie dzieli. Mówi o tym dopiero później Ryan'owi, który stał się jej przyjacielem.

Rodzice wysyłają dziewczynę na terapię, ale ta albo wychodzi bez słowa, albo na nią nie dociera. No ale właśnie, jak pozostali członkowie rodziny sobie radzą z sytuacją? No cóż, nie radzą sobie. Dziewczyna została zostawiona sama sobie - a przynajmniej tak sądzimy na początku. Jej brat, który jest pilnym uczniem, zostaje odesłany do szkoły z internatem, bowiem rodzice stwierdzili, że dobrze by było ich rozdzielić. Bo przecież Mackenzie może zwariować i to źle się na nim odbije. To był jeden z wielu błędów.
Wszyscy nie rozmawiali i uważam, że to był najważniejszy błąd. Przez to dziewczyna kompletnie na opak rozumiała zachowanie swoich rodziców. Kiedy zaczęła od nich czegoś wymagać, uzewnętrzniła się, to w końcu, powoli zaczęło się układać. A między nią i Ryan'em coś zaczęło się dziać.

Sama Mackenzie przez to, że słyszała i widziała Willow, trochę się zmieniła. Stała się pewniejsza siebie, bywała chamska wobec innych, ale głównie wobec pustych lalek i suk, które próbowały uprzykrzyć jej życie czy poderwać Ryan'a. Ciężko było w niej zobaczyć dawną Mackenzie.

Jednak koniec tej książki, a raczej ostatnie słowa Mackenzie, były dla mnie szokiem. Nie będę spojlerować, bo koniecznie sami musicie sięgnąć po tę książkę. Ja byłam wstrząśnięta. Zaczęłam nawet analizować całą historię od początku, by dostrzec wskazówki. Nie spodziewałam się tego po prostu.

Znów pokochałam Tijan, bowiem przedstawiła naprawdę poważny problem. Język, jakim się posługuje, jest prosty. Szybko się czyta, czytelnik nawet nie wie, kiedy zbliża się do końca. Nie nudziłam się. Żadne opisy, czy dialogi nie były nudne, ani ciężkie.

Pozwól mi zostać pokazuje, że warto rozmawiać o tym, co nas trapi. Należy mówić o problemach, nie warto ich dusić w sobie. Samobójstwo to poważna sprawa, a kiedy dotyka bliskich osób, nie wolno ich zostawić samych sobie. Z czasem nauczymy się żyć na nowo. Ale ta droga jest długa i ciężka, więc warto mieć przy sobie drugą osobę, która będzie naszą bezpieczną przystanią.

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Tytuł: Pozwól mi zostać
Autorka: Tijan
Ilość stron: 320






Czytaj dalej »

24 lis 2018

Whoz That Girl - fan page na Facebook'u!

Miło mi poinformować, że w końcu zdecydowałam się założyć stronę bloga na Facebook'u! Będzie mi ogromnie miło, jeśli wpadniecie i polubicie :) Zapraszam też do zaglądania i komentowania!



WHOZ THAT GIRL NA FB

Czytaj dalej »

23 lis 2018

Bez słowa - Rosie Walsh


Pewnego dnia na swojej drodze Sarah spotyka Eddiego - w dość nietypowej sytuacji, bowiem rozmawia z....owcą. Samo spotkanie jest zabawne i pełne humoru. Dobrze się im rozmawia, więc postanawiają przenieść się w inne miejsce.
Rozmawiają dalej i czują się tak, jakby znali się od zawsze. Na tym krótkim spotkaniu się nie kończy - spędzają ze sobą siedem dni. Są zgodni co do tego, że ten cały tydzień był najlepszym w ich życiu i że coś ich połączyło. Muszą jednak się rozstać...
Obiecują sobie, że będą utrzymywać kontakt, dopóki nie znajda rozwiązania. Jednak Eddie nie dotrzymuje tych słów. Znika bez słowa. Nie ma żadnego odzewu, Sarah nie dostaje żadnych odpowiedzi. Czuje, że to nie był kaprys z jego strony, że ten tydzień znaczył coś więcej niż przelotny romans.
Wszyscy jej radzą, by zapomniała o tym mężczyźnie, ale Sarah nie potrafi. Próbuje go odnaleźć, ale poszukiwania nie dają skutków. Mijają tygodnie, aż pewnego dnia wszystko się wyjaśnia i okazuje się, że po części miała rację...

Okładka jest prześliczna. Jestem wzrokowcem i w pierwszej kolejności zwracam uwagę właśnie na nią. Potem czytam opis i jeśli mnie zaciekawi, biorę się za lekturę.

Sarah jest po rozwodzie i nie planuje kolejnego związku. Nie przypuszczałaby też, że w ciągu siedmiu dni jej życie uczuciowe tak bardzo może się zmienić. Traci głowę dla Eddiego i to ze wzajemnością. Można powiedzieć, że czują się i zachowują jak nastolatki, pierwszy raz zakochani.

Ciężko napisać mi o każdym z bohaterów osobno, bo tak naprawdę łączy ich wiele i z początku nie zdają sobie z tego sprawy. Pewna tajemnica wychodzi na jaw i to właśnie przez nią Eddie postanawia zerwać kontakt. Sarah orientuje się w tym wszystkim dość późno - wtedy, kiedy znów się spotykają i mówią sobie wszystko. To jedno wydarzenie próbuje skreślić ten związek, ale los ma wobec ich inne plany, bowiem znów zamierza wywrócić ich życie do góry nogami...

Tak, wiem - ta recenzja jest dość tajemnicza, ale nie bez powodu. Jest to piękna historia, którą warto przeczytać samemu. Choć z początku Sarah mnie irytowała, to z czasem zrozumiałam, że była po prostu zakochana i pragnęła szczęścia - wewnętrznego spokoju. Czuła, że to właśnie Eddie jej go zapewni. On sam, kiedy zniknął, nie potrafił sobie poradzić z sytuacją. Ciągle myślał o kobiecie i walczył ze sobą, by się nie odezwać.

Choć dużo tutaj opisów i przemyśleń bohaterów, to nie przeszkadzają w czytaniu. Czytało mi się dobrze, strony same się zmieniały. Autorka zaciekawiła mnie od samego początku.

Bez słowa pokazuje, że zniknięcie bez słów boli najbardziej. Niedopowiedzenia potrafią sprawić, że sprzed nosa ucieknie nam prawdziwe szczęście. A czasem najtrudniejsza prawda okazuje się być warta przebaczenia, bo potem możemy zaznać szczęścia i spokoju.

Tytuł: Bez słowa
Autorka: Rosie Walsh
Ilość stron: 444

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.





Czytaj dalej »

21 lis 2018

Bracia Slater. Tom 4 Ryder & Tom 4.5 Branna


Branna jest załamana swoim związkiem z Ryder'em. Nie pamięta, kiedy ostatnio się kochali, czy okazywali sobie jakieś pozytywne uczucia. Ciągle się kłócą, krzyczą na siebie, albo po prostu się unikają. Jej ukochany znika gdzieś nocami i nie chce się z tego wytłumaczyć, a Branna nie wie, co o tym myśleć. Jest tym wszystkim zmęczona nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Wie, że musi podjąć decyzję i to niekoniecznie pozytywną. Wie, że musi rozstać się z Ryder'em...

Ryder z kolei jest wściekły na cały świat, bo ukrywa coś przed wszystkimi i nie może nic powiedzieć. Boli go fakt, że okłamuje swoją ukochaną, ale w ten sposób chce jej zapewnić bezpieczeństwo. Nie ma pojęcia, co siedzi jej w głowie. A kiedy się dowiaduje, że ta chce go zostawić, nie przyjmuje tego do świadomości. Dosłownie.

Czy naszej dwójce uda się pogodzić? Czy Brannie na pewno nie zagraża żadne  niebezpieczeństwo? Ryder szybko się dowie, co to znaczy, móc stracić ukochaną.

Jak doskonale wiecie, serię o braciach Slater zaczęłam nie po kolei, bo od trzeciego tomu i to właśnie wtedy przepadłam. Pokochałam każdego z braci i muszę koniecznie znaleźć czas, by przeczytać pierwszy i drugi tom :D Co prawda Damien pozostaje moim niedoszłym mężem, ale wszyscy są świetni :D

Myślę, że śmiało można powiedzieć, że Ryder i Branna to tacy rodzice tej serii. Opiekują się swoim rodzeństwem, a nawet Branna nazywana jest mamuśką. Wydaje mi się też, że są ze sobą najdłużej, ale mogę się tutaj mylić, bo nie czytałam poprzednich części.

Kiedy tak się zastanawiam, to ciężko opisać mi Ryder'a. Nie jest zbytnio zaborczy, aczkolwiek owszem, potrafi rządzić. Rodzina jest dla niego najważniejsza, tak jak dla pozostałych braci. Jest przystojny, seksowny i zajmuje się nie wiadomo czym, co doprowadza Brannę do szału. Nikomu nic nie mówi, ale w rzeczywistości jego bracia wiedzą, o co chodzi. Jedynie Branna (no i przez chwilę Damien) nie są tego świadomi.

Branna zaś to z pewnością silna kobieta, która w młodym wieku musiała zastąpić swojej młodszej siostrze matkę i ojca. Uważam, że świetnie sobie z tym poradziła. Niejednokrotnie przekłada dobro siostry ponad swoje. To o niej częściej myśli niż o sobie. Nie mówi żadnej z dziewczyn o swoim problemie w związku, bo każda z nich ma coś na głowie i po prostu nie chce im dokładać dodatkowego problemu. Cała Branna.
Podejmuje też trudną decyzję o rozstaniu z Ryder'em, bo nie czuje już tego, co było. Męczy się tym wszystkim. Wie, że będzie cierpieć, ale ma dość. A Ryder nie przyjmuje do świadomości tej decyzji i każe jej jeszcze poczekać 48 godzin...Świetnie, nie? W między czasie Brannie grozi niebezpieczeństwo i tu zaczyna się trochę akcji.... I na tym skończę! Troszeczkę jest to chyba schematem, bo w poprzedniej części też tak było, ale uwierzcie mi, że czytało mi się świetnie.

Tytuł: Bracia Slater. Ryder
Autorka: L.A.Casey
Ilość stron: 408


Dodatek Branna to świetne dopełnienie całej historii. Ryder i Branna dali sobie szansę, zwłaszcza, że przeżyli niebezpieczeństwo. Są już małżeństwem i wybierają się w podróż poślubną. Spodziewają się też dziecka. Ale i tutaj nie obędzie się bez chwilowego niebezpieczeństwa. Jak na krótką książkę, dzieje się tutaj sporo, a końcówka to zdecydowanie wprowadzenie do następnego tomu o braciach, którego bohaterem będzie Damien! Nie mogę się jej doczekać, bo jak już wspomniałam, Damien to mój ulubieniec.

Styl autorki jest jasny i prosty w odbiorze. Nie ma długich opisów, dialogi są naturalne i kartki dosłownie same się zmieniają. Przeczytałam w jeden wieczór czwarty tom, a dodatek zostawiłam sobie na kolejny dzień. Nie da się dawkować ich historii. Jak dla mnie Bracia Slater to seria roku :D

Tytuł: Bracia Slater. Branna
Autorka: L.A.Casey
Ilość stron: 176

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.





Czytaj dalej »

19 lis 2018

Będziesz moja - Natasha Preston



Będziesz moja to czwarta książka Natashy Preston, jaką przeczytałam i muszę powiedzieć, że autorka bardzo wpada w mój gust czytelniczy. Było to coś innego niż Skrzywdzona czy Silence i bardzo mi się podobało!

Lylah i jej przyjaciele wybierają się wspólnie na imprezę. Zbliżają się Walentynki i z tego też powodu ludzie zaczynają szaleć. Główna bohaterka z kolei nie znosi tego święta, bowiem kojarzy się jej jedynie z rodzinną tragedią. Zgadza się jednak na wspólne wyjście, bowiem ma nadzieję, że Chace poczuje do niej coś więcej niż tylko przyjaźń. Ona sama zakochana jest w nim już od dawna.

Wszyscy szykują się powoli do wyjścia, kiedy ktoś dzwoni do drzwi. Na zewnątrz nikogo nie ma - na wycieraczce leży jedynie koperta. Zaadresowana jest do Sonny'ego - jednego z ich paczki. Podobny do tych niczym z filmów, prawdopodobnie jakiś głupi wybryk i wszyscy reagują śmiechem - no prawia, bo Lylah od początku ma złe przeczucie. Sprawa przestaje być śmieszna, kiedy następnego dnia Sonny nie wraca do domu i nie ma z nim kontaktu. Pojawia się za to nowy list, a w nim prosta wiadomość: Twoja kolej.

Czy paczce przyjaciół grozi niebezpieczeństwo?

Mogę jedynie zdradzić, że owszem. Wszystkim grozi niebezpieczeństwo i nie wszyscy wyjdą z tego cało. Autorka świetnie poprowadziła fabułę i do samego końca nie podejrzewałam, że za to wszystko odpowiedzialna jest TA osoba. To naprawdę wyszło autorce!

Co mogę powiedzieć o bohaterach? To typowi studenci, którzy razem wynajmują mieszkanie i się przyjaźnią. Nie są idealni. Podczas tych wszystkich wydarzeń popełniają błędy, są czasami naiwni. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj Lylah, która od początku miała złe przeczucia. Wszystko, co widziała, wydawało się być podejrzane i pozostałych z początku to irytowało. Bo przesadza, bo panikuje. A ona tym czasem starała się jasno i trzeźwo myśleć. Chociaż przyznaję, że z czasem jej zachowanie mnie też irytowało. Zwłaszcza, kiedy kontaktowała się ze sprawcą.
Podoba się jej Chace, który zawsze jest u jej boku i zachowuje się jak prawdziwy gentleman. Dba o nią, pomaga jej na studiach i razem spędzają czas.

Mamy też innych bohaterów: Sonny, który jest takim trochę typowym cwaniaczkiem. Łatwo z nim zadrzeć, wydaje mi się, że lubi awantury. Sienna, taka typowa studentka, lubiąca imprezy, dobrze wyglądać i też podoba jej się inny chłopak. Charlotte, która nie wychyla się przed szereg, większość czasu spędza w domu, ale przyjaciele namawiają ją na wspólne wyjścia. Isaak wydaje się być tym rozsądnym i spokojnym facetem. Wszyscy tworzą zgraną paczkę. Wspierają się też w tym trudnym okresie.

Jest to thriller młodzieżowy, który zaczyna się jak dobry film - wiecie, na początku wszystko pięknie, dużo śmiechu i w ogóle, aż tu nagle spada wielkie bum. Policja niewiele może zdziałać i pokazana jest tutaj (przynajmniej według mnie) jej nieudolność i niemoc. Bowiem przestępca potrafi robić ich w konia i ich ominąć. Grupa przyjaciół z pewnością nie może czuć się bezpieczne.

Akcja wciąga od początku. Jeśli dobrze pamiętam, to rozgrywa się ona jakoś w ciągu tygodnia, może kilka dni dłużej. Dialogi między bohaterami są naturalne, nie ma opisów, które nic nie wnoszą. Autorka nie boi się być drastyczna i śmiało posuwa się na przód. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie wiedziałam, kto to może być odpowiedzialny i się zdziwiłam, kiedy prawda wyszła na jaw.

Polecam wszystkim - mnie autorka po raz kolejny nie zawiodła i z pewnością będę chętnie sięgać po jej kolejne pozycje!

Tytuł: Będziesz moja
Autorka: Natasha Preston
Ilość stron: 320

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.



Czytaj dalej »

17 lis 2018

Okrutny książę. Tom 1 - Holly Black



Jude wraz z siostrami została porwana do świata Elfów - Elysium. Porwał je okrutny, tajemniczy mężczyzna o imieniu Madok, który zabił ich rodziców. Nie bez powodu.

Mija dziesięć lat. Dziewczyny są traktowane jakby były Elfami. Starają się wtopić w otoczenie. Pobierają te same nauki, co inni. Jednak innym Elfom niekoniecznie to się podoba. A jak wiemy, Elfy nie kłamią, więc słowa padające z ich słów nie są najmilsze.
Są obiektem drwin i intryg. Muszą się pilnować i bronić przed magią. Z całej trójki to Jude próbuje odnaleźć swoje miejsce w tej krainie, ale okrutny książę, Cardan, wcale jej tego nie ułatwia. Gardzi nią, sprawia jej przykrości, ośmiesza ją. Z resztą nie tylko on, bo jego rodzeństwo również.

Jude poznaje, co to intryga i ułuda. Zostaje wmieszana w spiskowanie, a oprócz tego odkrywa w sobie nową cechę - przebiegłość. Dostrzega, że potrafi zadać ból, a nawet zabić.

Za sprawą zdradzieckich spisków, królestwu grozi chaos i to właśnie Jude będzie musiała stawić mu czoło. Będzie musiała zadbać o bezpieczeństwo swojego rodzeństwa i nie tylko.

Patrząc na tytuł, sądziłam, że cała historia będzie się kręciła głównie wokół tytułowego księcia, a tu taka niespodzianka! Śmiało można powiedzieć, że jest on tutaj postacią poboczną. Większą i poważniejszą rolę odgrywa pod koniec historii.
Zaś to Jude zdecydowanie jest główną bohaterką. Przez te lata, kiedy wychowywała się w świecie Elfów, dorosła. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Przez te dziesięć lat złość i chęć zemsty również urosła. Im więcej przykrości ją spotykało, tym szybciej ujawniały się nowe cechy Jude. Jest przebiegła, mądra, waleczna i wbrew pozorom uzdolniona.

Taryn, cóż. Z biegiem historii przestałam ją lubić. Mam wrażenie, że polubiła wygodę. Chciała jej dla siebie. Nie patrzyła na konsekwencje i to, czy uczucia Elfa wobec niej są prawdziwe czy nie. Taka głupiutka trochę była. No i jakby nie patrzeć, jako siostra, też się nie spisała, ale nie zdradzę, dlaczego.

Vivi z kolei to taka buntowniczka. Nie lubi świata Elfów i kiedy tylko może, to wraca do świata śmiertelników. Nienawidzi Madoka i tego nie ukrywa. Robi mu na złość, nie słucha się go. Ma swoje własne plany i zamierza je zrealizować. 

A cóż mogę powiedzieć o królewskiej rodzinie. Z pewnością wybija się z niej Cardan. Typowy samiec, pewny siebie, narcyz. Lubi alkohol i dobrą zabawę. Nie przepada za rządzeniem i jakimiś obowiązkami. Inni jakoś specjalnie się nie wybijają i szczerze, nie lubię ich :D

Przypomnę znów, że rzadko czytam fantastykę, a jeśli już to trafiam na super pozycje. Tak było i tym razem. Czytało mi się naprawdę dobrze. Styl jest prosty, łatwy w odbiorze. Chociaż na początku trochę ciężko było mi się wkręcić w tę historię. Może dlatego, że dużo imion i postaci było. Jednak po chwili nie czułam już tego dyskomfortu.
Nigdy chyba nie przywyknę do imion fantastycznych. Nie podobają mi się one i tak też było w tym przypadku, ale nie można tego uznać za wadę. No i czasami te opisy były jednak przydługawe i przyznaję się bez bicia, że je opuszczałam.
Nie sądziłam też, że autorka tak z łatwością pozbawi życia niektórych bohaterów. W dodatku tych, które wydają się być na początku kluczowe. Jednak zabiegi te sprawiają, że czytelnik jest jeszcze ciekawszy całej tej historii.

Cóż więcej mogę powiedzieć? Naprawdę polecam! Jest to bardzo dobra pozycja, jeśli chodzi o fantastykę - przynajmniej w moim odczuciu.

Mieliście okazję czytać?

Tytuł: Okrutny książę
Autorka: Holly Black
Ilość stron: 422

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar.







Czytaj dalej »

16 lis 2018

Rocznica recenzowania!


Cześć Wszystkim!

Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, bowiem dokładnie rok temu postanowiłam publikować recenzje na blogu - ale nie tylko! Zadecydowałam, że powrócę do blogosfery i wiecie co? Nie żałuję!

Był to dla mnie pracowity rok - pełen wzlotów i upadków, ale całe szczęście końcówka zapowiada się pozytywnie. Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że tak pozostanie.

A co mogę powiedzieć o blogu? Oprócz recenzji pojawiło się kilka językowych postów, a także te związane z tłumaczeniem. Nie ma co ukrywać, dominują tutaj recenzje i raczej tak pozostanie. Jeśli jednak macie pomysły bądź prośby co do innych postów - piszcie śmiało! Z chęcią rozważę propozycje i napiszę posty, o ile będę miała wiedzę na ten temat :)

Do tej pory pojawiło się 116 postów, a ja na swoim koncie mam już przeczytane 102 książki. Jestem ciekawa, ile ich będzie na dzień 31.12.2018 :D Z pewnością będzie to mój rekord życiowy i aż trudno mi uwierzyć, że tak pokochałam czytanie!

Ten rok to także współprace nawiązane z Wydawnictwami - póki co trafiłam na jedno, które nie spodobało mi się pod kątem publikowania recenzji, ale nie będę zagłębiać się w temat. Reszta to naprawdę miła i super współpraca. Nie mogę narzekać. Część osób z wydawnictw miałam okazję poznać na żywo i porozmawiać.

Oprócz tego miałam również okazję poznać kilka wspaniałych autorek i cieszę się, że z niektórymi utrzymuję kontakt! Są to naprawdę świetne babeczki!


Jak widzicie mamy również nowy wygląd bloga! Zmiana szablonu chodziła za mną już od pół roku, ale jakoś nie mogłam się zabrać za to. A to nie miałam weny, a to jakiś pomysł był, ale nie do końca. Jest rocznica recenzowania to pomyślałam, że będzie to świetna okazja! Za grafikę i pomoc serdecznie dziękuję Patce z bloga Zapisane w książkach. W pełni oddała mój pomysł, który rodził się w głowie. Szablon jest bardzo w moim stylu.

Chciałam Wam Wszystkim podziękować za ten rok - za te komentarze, odwiedziny i ciepłe słowa. Staram się regularnie do Was zaglądać i wiem, że idzie to w dwie strony, co bardzo mnie cieszy.

Z tej okazji na Instagramie będzie również szybkie rozdanie - wszystko dzięki Wydawnictwu Filia. Do wygrania będzie egzemplarz książki pt. Nasze życzenie autorstwa Tillie Cole. Wypatrujcie więc posta na Instagramie! Jeśli obserwujecie bloga, będziecie mieć dodatkowy punkt!

Życzę sobie kolejnego owocnego roku i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej! :)


Czytaj dalej »

13 lis 2018

Sponsor - K.N. Haner PRZEDPREMIEROWO


Kalina jest zwykłą dziewczyną, którą rodzice wychowywali w przekonaniu, że ważny jest szacunek do siebie. Studiowała, wiodła normalne życie. W dość niecodzienny sposób poznała Nathan'a, który próbował jej coś zaproponować, ale jak szybko się poznali, tak szybko kontakt się urwał. Nie pomyślałaby, że jednego dnia straci to, co najważniejszy. W wyniku nieszczęśliwego wypadku została sama z młodszą siostrą, Sabriną. A na jej drodze znów pojawia się Nathan i postanawia jej pomóc. Tylko tym razem, naprawdę chce pomóc. Niekoniecznie znów chce uciec do sponsoringu - a to przecież miał w zwyczaju. Czy ta dwójka, która tak bardzo się różni, potrafi stworzyć razem coś stałego?

Na początku chciałam się pochwalić, iż napisałam rekomendację, którą znajdziecie na okładce! Jest mi niezmiernie miło! A teraz przejdźmy do tego, co myślę o samej historii i bohaterach.


Z pewnością musicie się uzbroić w cierpliwość, bowiem bohaterowie są wkurzający i wiecznie mają jakiś problem :D Mamy tutaj prawdziwy roller-coaster, jeśli chodzi o uczucia.

Kalina wydaje się być typową, zwykłą studentką, która niczym się nie wyróżnia. Chodzi na zajęcia, nie ma chłopaka (mimo że jeden jest nią zainteresowany) i taka po prostu z niej ułożona dziewczyna. Nie ukrywam jednak, że wraz z historią robi się po prostu irytująca. Odniosłam wrażenie, że stała się też trochę głupiutka i naiwna. Łatwo było jej coś wmówić. Ale nie jest to tylko negatywna postać, broń Boże. Po kluczowych wydarzeniach naprawdę świetnie sobie radzi. Wychowuje swoją młodszą siostrę. Na początku mieszkają u ciotki, ale łatwo zauważyć, że czasami dziewczyny są dla niej problemem.

Nathan to ciężki typ. Taka mieszanka wybuchowa, bo raz ma takie cechy, a za chwilę inne. Jest wybuchowy, zazdrosny, najpierw powie, a dopiero potem pomyśli. Co mu wpadnie do głowy, to tego nie analizuje - nie zastanawia się, czy może przypadkiem nie zrozumiał czegoś na opak. Jest też bardzo gwałtowny. No i zajmuje się sponsoringiem. Miał kilka takich partnerek i jestem trochę zdziwiona, że tak łatwo sobie odpuścił Kalinę pod tym względem. Troszkę za łatwo moim zdaniem, ale co tam.

Ta dwójka naprawdę nam funduje ostrą przejażdżkę. Najpierw jest dobrze, by za chwilę się coś zepsuło. Ta dwójka stara się do siebie dotrzeć, bo oboje wiedzą, że coś jest na rzeczy.

Muszę też wspomnieć jeszcze o siostrze Kaliny, Sabrinie. Chodzi do przedszkola, ale dziewczynka jest strasznie irytująca. Mam wrażenie, że rodzice ją rozpuścili. W dodatku jak to dziecko mówi i chodzi gadając głupoty, ale czasami potrafi być urocza.

Na pewno nie będziecie nudzić się przy tej pozycji :) Tak jak napisałam w rekomendacji - możecie autorkę za to znienawidzić, albo pokochać :)

Tytuł: Sponsor
Autorka: K.N.Haner
Ilość stron: 512
Premiera: 14.11.2018


Za możliwość lektury serdecznie dziękuje Autorce i Wydawnictwu Editiored.




P. S. Dziś na Instagramie pojawi się rozdanie więc wypatrujcie!! 
Czytaj dalej »

12 lis 2018

Zdradzieckie serce - Mary E. Pearson


Tytuł: Zdradzieckie serce
Autorka: Mary E. Pearson
Ilość stron: 528
Wydawnictwo Initium

Lia i Rafe, przetrzymywani w barbarzyńskim królestwie Vendy, mają niewielkie szanse na ucieczkę. Kaden, niedoszły zabójca Lii, z całych sił pragnie ją ocalić, dlatego mówi Komizarowi, że dziewczyna ma dar. Przywódca zaczyna się interesować Lią bardziej, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Nic jednak nie jest oczywiste: Rafe okłamał Lię, ale poświęcił własną wolność, by ją chronić; Kaden, który miał ją zabić, ocalił jej życie; mieszkańcy Vendy, których Lia zawsze uważała za barbarzyńców, zaskoczyli ją, gdy zaczęła wśród nich przebywać. Walcząc z tradycją, w której ją wychowano, z darem i własną tożsamością, księżniczka musi podjąć decyzje, które wpłyną nie tylko na jej kraj, lecz też na jej przeznaczenie.

Cóż mogę powiedzieć? Po raz kolejny wracamy do świata, który wykreowała nam autorka. Przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się drugiego tomu, by poznać losy naszych bohaterów.
Bohaterów poznajemy jeszcze bardziej niż w pierwszym tomie. O dziwo też wszystkich lubię, co w moim przypadku jest naprawdę rzadkie. Poznajemy też coraz więcej tajemnic na temat Zabójcy, a dzięki temu możemy bardziej zrozumieć tę postać.

Finał drugiego tomu jak zwykle sprawia, że czytelnik nie może doczekać się kolejnej części. Zdradzieckie serce wciąga już od pierwszych stron, przez co czas bardzo szybko płynie i nim się oglądamy, zbliżają się końcowe strony. Ani przez chwilę się nie nudziłam przy tej lekturze. Język, jakim posługuje się autorka, również bardzo mi odpowiadał. Nie ma długich opisów, których nie znoszę. Dialogi również nie są sztuczne, a cechują się naturalnością.

Nie chcę za bardzo zagłębiać się w fabułę, bo uważam, że sami powinniście sięgnąć po tę lekturę! Jest to naprawdę dobra pozycja i szczerze polecam!


Czytaj dalej »

10 lis 2018

Mikołaj na zamówienie - Jenika Snow, Jordan Marie PRZEDPREMIEROWO



Nick jest właścicielem firmy, która spełnia fantazje kobiet. I nie chodzi tutaj o seks - jedna z ważniejszych zasad brzmi: zero seksu.
Jest bardzo popularny w tej branży, a że zbliżają się święta to i "zamówień" przybywa. Akurat jeden z Mikołajów się rozchorował, więc Nick ma dwa wyjścia: albo odwołać zamówienie klientki, albo samemu wskoczyć w przebranie. Oczywiście decyduje się na to drugie i cóż, nie będzie żałował.

Holly ma dość świąt. Właśnie została staranowana przez moherowy beret, który zniszczył jej ulubione szpilki, a rajstopy mają oczko. Ma serdecznie dość wszystkiego, kiedy słyszy głęboki, męski głos. Nie podoba jej się to, jak reaguje na nieznajomego, który cóż. Planuje być niegrzecznym Mikołajem. Jednak Holly postanawia się wciągnąć w tę świąteczną grę.

Czy ta znajomość skończy się na jednorazowym prezencie? Niegrzeczny Mikołaj i niegrzeczna dziewczynka - co z tego wyniknie?

Miałam nie czytać żadnej książki z motywem Świąt, bo nie przepadam za takimi lekturami, ale w tym roku postanowiłam dać sobie szansę. I cóż, na pierwszy ogień poszedł erotyk! Ale nie martwcie się, zwykłe książki też pojawią się na blogu :D

Zacznijmy od tego, że jest to bardzo krótka historia. Książka liczy niewiele ponad sto pięćdziesiąt stron. Ja sama przeczytałam ją w godzinkę, więc wystarczy na wieczór przy lampce wina.
Rozdziały są krótkie i czyta się naprawdę szybko, a nawet idzie się wciągnąć, mimo iż sama historia nie powala na kolana. Nie jest to wymagająca historia. Jest dobra, by się zrelaksować i zaczerwienić.

Nick jest pewnym siebie właścicielem firmy. Nie ma kobiety, nie gania też zbytnio za nimi. Wygląd ma bad boy'a, jego ciało zdobią tatuaże a jego brzuch to sześciopak.
Z kolei Holly wydaje się być w miarę poukładaną kobietą i raczej spokojną. To że decyduje się na seks z nieznajomym Mikołajem raczej nie jest w jej stylu, ale postanawia zaryzykować. Bo żaden facet tak na nią nie działał.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Nick jest święcie przekonany, że Holly to jego klientka. Dlatego też jakie jest jego zdziwienie, kiedy postanawia ją odnaleźć i okazuje się, że to nie jego wybranka?

Całe szczęście znów się spotykają, mówią sobie, że tęsknili za sobą i cóż, postanawiają być razem. Owszem, akcja szybko biegnie, ale cała historia skupia się głównie na tym jednym bądź na dwóch wieczorach. Reszta to jest po prostu dopowiedzenie, by czytelnik wiedział, jak to się dalej potoczyło.

Seks jest - dziwne, by go tam nie było, skoro to erotyk. Sceny nie są jednak obraźliwe albo niesmaczne. Według mnie są odpowiednie i cóż, idzie poczuć to, co czują bohaterowie :D

Czy polecam? Owszem! Mimo że to erotyk to sama historia była w pewien sposób dla mnie urocza :D

Tytuł: Mikołaj na zamówienie
Autorki: Jenika Snow, Jordan Marie
Premiera: 16.11.2018
Ilość stron: 152

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.





Czytaj dalej »

7 lis 2018

Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena - Jessica Sorensen



Callie i Kayden w końcu ułożyli sobie życie. Przynajmniej tak sądzą i starają się iść na przód. Zdecydowanie lepiej idzie to Callie, która nie jest już tą samą dziewczyną, co wcześniej. Zostawiła za sobą przeszłość i stara się żyć przyszłością.

Za to Kayden wciąż odczuwa skutki przeszłości, która nadal puka do jego drzwi. Stara się nie myśleć o tym, co go spotkało, ale wciąż słyszy jego głos. W dodatku w między czasie on i jego dziewczyna muszą podjąć ważną decyzję dotyczącą ich przeszłości, a on nie wie i ma ochotę zwiać. W dodatku dowiaduje się o czymś, przez co czuje się zagubiony i robi coś, czego nie powinien - od czego ucieka.

Jedno jest pewne - każde z nich ocaliło siebie nawzajem. Razem są o wiele silniejsi i potrafią znieść najgorszy ból. Przekonują się, że rodzina to nie zawsze ból, ale i szczęście. Kiedyś to Kayden ocalił Callie, a ona zawsze chciała ocalić jego. I znów to robi. Bez niej by zginął.

Gdyby życie było bajką to na pewno taką mroczną i upiorną. Ale przecież niektóre bajki mają swoją mroczną i upiorną stronę. Zawsze pojawia się potworny złoczyńca albo ohydny problem, który trzeba pokonać, jakby był klątwą. Ale nigdy nie chciałabym być księżniczką, a przynajmniej nie taką, która czeka, aż książę wyłoni się zza rogu, by ją uratować.
Chciałabym sama siebie uratować. Może też i księcia. Może razem zdołalibyśmy uratować siebie nawzajem. 


Przypadki Callie i Kaydera oraz Ocalenie Callie i Kaydena czytałam jakieś dwa lata temu. Nie miałam nawet zielonego pojęcia, że pojawi się finał ich historii, dopóki nie zauważyłam zapowiedzi na stronie wydawnictwa. Pamiętam, jak płakałam przy historii tej dwójki i miałam nadzieję, że spotka ich szczęśliwe zakończenie.

Obawiałam się, że nie wiele będę pamiętać, ale całe szczęście autorka sama nam przypomina, co się działo w poprzednich tomach. Nie jest to powtarzanie historii, broń Boże. Są to wspomnienia, a w dodatku motyw bajki, którą pisze Callie jest tutaj idealny. Jej bajka pokazuje, co ta dwójka przeżyła w poprzednich tomach.

Ostatni tom zdecydowanie skupia się na Kaydenie, który wciąż próbuje sobie poradzić z przeszłością. Ojciec z matką uciekli, a obydwoje bardzo go zranili. Głos ojca nie chce wyjść z głowy chłopaka i to go męczy. W dodatku mają miejsce pewne wydarzenia, które sprawiają, że Kayden znów siebie krzywdzi. Ale całe szczęście ma Callie, choć ciężko mu czasami się przed nią uzewnętrznić. Jednak to ona przynosi mu ukojenie. Chciałby jej dać wszystko to, na co zasługuje.

Z kolei Callie radzi sobie świetnie. W porównaniu do pierwszego tomu to bardzo się zmieniła i wciąż pracuje nad sobą. To świetna dziewczyna, naprawdę. Jest niesamowitym oparciem dla Kaydena. Przeżywa z nim na nowo te momenty, z których została okradziona.

Oprócz tego pojawiają się tutaj inne postaci znane z tej serii: Violet i Luke, czy Greyson. Historii pierwszej dwójki jeszcze nie czytałam, ale z pewnością to nadrobię, bo czuję, że również jest świetna.

W trakcie naszej egzystencji pojawia się wiele przypadków, które zbliżają nas do siebie, ale tylko jedna osoba będzie władać twoim sercem na zawsze.

Bałam się tego tomu - nie dlatego, że mógł być na siłę, a raczej obawiałam się rozstania z bohaterami. Miałam nadzieję, że w końcu ułożyli sobie życie, bo ta dwójka naprawdę przeszła wiele. Razem i osobno. Autorka mnie nie zawiodła. Cieszę się, że mogłam zamknąć z nimi ten rozdział. Jedno mogę zrobić: polecić całą serię od Jessici Sorensen!

Tytuł: Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena
Autorka: Jessica Sorensen
Ilość stron: 262


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.




Czytaj dalej »

5 lis 2018

BTS. Koreańska fala - Adrian Besley


Tytuł: BTS. Koreańska fala
Autor: Adrian Besley
Ilość stron: 208
Wydawnictwo Burda

BTS to koreański zespół, który stał się również popularny w USA. Zaczęło się od DNA - singiel ten został dostrzeżony nawet zagranicą. Pojawili się jako goście w amerykańskich programach, a oprócz tego wystąpili podczas AMA - American Music Award, co uczyniło ich pierwszym koreańskim zespołem. Już wtedy zrobiło się o nich głośno, a singiel w kolaboracji ze Steve'm Aok'im (MIC DROP) zrobił furorę.
Za to ich kolejny album, Love Yourself: Tear, stał się najlepiej sprzedającym albumem w USA. Jak to się stało, że koreański zespół wybił się tak mocno zagranicą?

BTS. Koreańska fala to przedstawia chłopaków z zespołu - historię każdego z nich, jak sobie radzili za czasów, kiedy trenowali i przygotowywali się do debiutu. Przybliża nam ich charaktery, cechy. Dowiadujemy się o ich sukcesach.

Ale jest jedno ale....

Nie wszyscy wiedzą, ale ja w k-popie siedzę już ponad dekadę. Swojego czasu prowadziłam bloga, który był okrzyknięty największą polską encyklopedią na temat k-popu, miałam swoją grupę tłumaczeniową. Krótko mówiąc - znam się na temacie. A autor tej pozycji? Niekoniecznie. Widać, że to świeżynka, która złapała dobry temat, by zarobić trochę kasy.

Jeśli chodzi o sam k-pop to należy pamiętać, że BTS jest "legendą" swojego pokolenia k-popu. Ten gatunek miał kilka generacji - pierwsza generacja tyczy się dawnych, dawnych artystów typu Seto Taiji and Boys, H.O.T, Baby VOX. Kolejną generację wyznaczają nam Big Bang, Wonder Girls, Super Junior, Girl's Generation, SHINee. Są to w sumie legendy tego gatunku, bowiem to właśnie dzięki nim świat zaczął dostrzegać k-pop.
Ze świeższych generacji (mam tutaj na myśli rok 2010 i później) znamy MBLAQ, BEAST, 4minute, G.NA, Infinite. Zaliczyłabym tutaj jeszcze EXO, bo pomimo że odnieśli jakiś większy sukces, to jednak nie wybili się na świat tak bardzo i pasują bardziej do tego starszego pokolenia.
Z kolei BTS to najnowsza generacja tej muzyki, która ciągnie się po dzień dzisiejszy. Zapytacie pewnie, co wyznacza kolejną, nową generację k-popu. Trudno powiedzieć. Ja to po prostu czuję i widzę. Głównie widać to po stylu muzyki, która ewoluuje i która co raz bardziej przypomina nam amerykańską muzykę.
Dlatego też należy pamiętać, że BTS to nie odkrycie k-pop'u. Zrobił się on popularny dzięki innym zespołom. BTS teraz trafił w upodobania i się po prostu wybił.

W książce są pewne niedociągnięcia, ale głównie dlatego, jak wspomniałam na początku, autor jest świeżynką w tym temacie. Mówi o prestiżowych nagrodach i wymienia między innymi nagrodę MAMA, która od kilku lat nie jest prestiżowa. Nie pamiętam dokładnie w którym roku, być może w 2012, było zamieszanie wokół gali, bowiem wyniki były dość kontrowersyjne. Ta sama stacja ma również program muzyczny, którego nagrody nie są tak prestiżowe, bowiem głosowania nie raz były przekłamane i oszukane. Dlatego o nagrodzie MAMA już się nie mówi. Wielkie zespoły i legendy nawet przestają na tej gali występować.


Mamy też trochę zdjęć chłopaków, więc nie czytamy samego tekstu. Cała historia podzielona jest również na rozdziały. Każdy z chłopaków ma jeden dla siebie i w nim dowiadujemy się, jak to wszystko się zaczęło w danym przypadku.

Czyta się dobrze, tekst nie jest nudzący. Autor wyjaśnia kilka podstawowych pojęć, żeby czytelnik wiedział, o czym w ogóle w danej chwili czyta.


BTS. Koreańska fala jest dobra dla tych dociekliwych, których interesuje fenomen tego zespołu, ale wcześniej nie miał styczności z k-pop'em. Dla starych koneserów, takich jak ja, to niestety słaba pozycja, bowiem wiem, co z czym się je i widzę niedociągnięcia.

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwo Burda.





Czytaj dalej »

3 lis 2018

Tajemnice Askiru. Tom 2. Drugi Legion - Richard Schwartz


Tytuł: Tajemnice Askiru. Tom 2. Drugi Legion
Autor: Richard Schwartz
Ilość stron: 464
Wydawnictwo INITIUM

Drugi Legion to kontynuacja Pierwszego rogu. I jak pierwszy tom bardzo mi się spodobał i mnie zaskoczył, tak drugi przebił to wszystko :D Doskonale wiecie, że rzadko kiedy czytam ten gatunek, ale muszę przyznać, że cieszę się, iż miałam okazję poznać tę historię!

Po raz kolejny przenosimy się do zajazdu Pod Głowomłotem. Tutaj tajemniczy wędrowiec opowiada Havaldowi i innym o rozbiciu Askiru oraz o tym, jak działają magiczne wrota.
Bohaterowie wyruszają w podróż, by odnaleźć wrota, które przeniosą ich do Askiru. Chcą znaleźć pomoc, a przede wszystkim chcą ostrzec mieszkańców przed niebezpiecznym wrogiem, jakim jest Thalaku.
Ale oczywiście nie jest tak jak powinno być. Trafiają do Besarajnu, gdzie czekają na nich intrygi i niebezpieczeństwo. Nie zdają sobie również sprawy, iż podąża za nimi wróg...

Narratorem wciąż jest Havald i mimo że poznajemy co nie co o nim historii, to wciąż czujemy aurę tajemniczości wokół jego osoby. Wiemy, że to jeszcze nie wszystko.
Dialogi są świetne, czasami przepełnione humorem. Muszę przyznać, że lubiłam czytać rozmowy między bohaterami. Nie były jakieś trudne. Ogólnie cały język nie był dla mnie trudny, choć to tego właśnie obawiam się zawsze w fantastyce.

Nie nudziłam się ani chwili, a przede wszystkim nie nudziły mnie także opisy - a wiecie, że mam awersję do nich. Całe szczęście tutaj nie miało to miejsca i spokojnie czytałam sobie od deski do deski.

Cóż mogę więcej napisać? Przepadłam, tak samo jak przy pierwszym tomie tej historii. Autor przenosi nas do zupełnie innego świata, gdzie przepadamy i mamy ochotę na więcej. Dlatego też nie mogę doczekać się kolejnego tomu :)



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia