18 cze 2019

Punk 57 - Penelope Douglas



Misha i Ryen znają się tylko przez listy. Piszą do siebie od kilku lat i obiecali sobie, że nigdy się nie znajdą ani nie spotkają na żywo. Nie chcą stracić tego, co mają.

Ale przypadek sprawia, że Misha odnajduje Ryen w prawdziwym życiu. W dodatku dowiaduje się, że go okłamała. Wcale nie jest tą poukładaną dziewczyną, pewną siebie, która jest zadowolona ze świata. W rzeczywistości okazuje się być wredną panną, która nie ma nic do zaoferowania. Misha nie chce wierzyć w to, co widzi, dlatego też nie odbiera telefonu od swojej siostry, którą przed chwilą widział. Ma nadzieję, że jego dawna Ryen wciąż istnieje.

Ale życie sprawia, że Misha nienawidzi swoją przyjaciółkę jeszcze bardziej. Chce zapomnieć o niej o tym, co między nimi było. Urywa kontakt.

A Ryen nie ma zielonego pojęcia, dlaczego Misha przestał się odzywać. Jest zakłopotana tą sytuacją. W dodatku w szkole pojawia się nowy uczeń, który skutecznie próbuje uprzykrzyć jej życie.

***

Ryen próbuje upodobać się do innych. W rzeczywistości nie jest taka, na jaką się kreuje. A według mnie kreuje się na typową, pustą kretynkę. Rani innych słowami, udaje, że się z kimś przyjaźni, jest głośna i trochę zwodzi facetów. Jest całkowicie inna od tego, jak się przedstawiła chłopakowi z listów.

Misha cierpi i wydaje mi się, że w rzeczywistości wcale nie chciał ranić Ryen. Zrobił to pod wpływem emocji i bólu, który odczuwał. Widać to z resztą po tym, jak z czasem między Mishą i Ryen zaczyna się coś dziać. A warto wspomnieć, że Ryen na początku nie ma pojęcia, że ma do czynienia z Mishą. Poznaje Mason'a, który wydaje się być typowym bad boy'em, który z czasem staje się również niegrzeczny. Odkrywa wszystkie karty Ryen, co ją doprowadza do szaleństwa.

Aż w końcu rozumie, że w rzeczywistości ma do czynienia z Mishą i nie potrafi mu tego wybaczyć. Wszystko się komplikuje, ale obydwoje zdają sobie sprawę, że zawsze należeli do siebie. Nawet, jeśli nie było to od razu oczywiste.

Nie wiem dlaczego, ale w tej historii bardzo podobało mi się to przyciąganie seksualne między tą dwójką. W pewien sposób było takie inne. Nie potrafię ubrać w słowa to, co chodzi mi po głowie, ale myślę, że część z Was czuje się podobnie.

Historia wciągnęła mnie już od samego początku. Polubiłam się z bohaterami, choć Ryen na początku bardzo mnie irytowała. A już nie wspomnę o Lyli, która dla mnie jest chodzącą katastrofą. Typowy pustak. Mamy też chłopaka, który uważa się za Boga i tylko zaliczałby panienki. Czyli taki standard.

Pojawia się też tutaj motyw wyrażania swoich myśli. W dzisiejszych czasach boimy się to robić, a tutaj w tej historii ktoś nocami wypisuje pewne hm...przesłania, myśli, czasami inne informacje, które zdradzają tajemnice innych.

Zapomniałam wspomnieć, że w tle pojawia się również twórczość muzyczna, bowiem Misha nie tylko gra na gitarze, ale i śpiewa :)

Co ja mogę Wam więcej napisać? Po prostu przeczytajcie - dla mnie ta historia była świetna!

Tytuł: Punk 57
Autorka: Penelope Douglas
Ilość stron: 392

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.



32 komentarze:

  1. Miałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale z niej zrezygnowałam. Być może k,iedyś przeczytam ją we własnym zakresie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem w trakcie lektury i nie mogę przestać się zachwycać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tego innego przyciągania seksualnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już na Instagramie pisałam, dziś albo jutro planuję się za nią zabrać. Dziś obroniłam licencjat i w końcu mam czas na czytanie. ;D

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba tym razem podziękuję :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Udało ci się rozbudzić moją ciekawość 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi kusząco, na pewno znajdzie się na mojej liście do przeczytania w wakacje. Lubię takie motywy.
    Kasia | mój blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem... pięknie o niej napisałaś ale to chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chemia w tej książce jest niesamowita, to prawda. No i mega wciągająca książka. Bardzo mi się podobała. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawi mnie to, o jakich myślach piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawi mnie ta książka, zwłaszcza że wiele osób ją bardzo chwali :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo zaintrygowałaś mnie tą książką. CO prawda słyszałam o niej dużo, znałam ją wcześniej, ale nie planowałam czytac, jednak po twojej recenzji chętnie przyjrzę sie jej blizej.
    Pozdrawiam, ELi https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. I co ja Ci mogę kochana powiedzieć, no genialna recenzja, która sprawiła, że koniecznie muszę sięgnąć po tę pozycję :) Trzeba kupić tę książkę, bo to ewidentnie moje smaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałam o tej pozycji wiele, ale brzmi jak coś fajnego na lato. ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam kiedy w książkach są jakieś wątki muzyczne. Na tę też mam ochotę i myślę, że niebawem uda mi się ją przeczyta😊

    OdpowiedzUsuń
  16. Po pierwszych linijkach stwierdziłam że ta laska musi być strasznie irytująca, ale ufam że tylko trochę i z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! Staram się odwiedzać Wasze blogi na tyle, na ile pozwala mi czas. Jeśli macie pomysł na jakiś post inny niż recenzje książek - jestem otwarta na sugestie. Mogą to być posty związane z nauką języków obcych, tłumaczeniem seriali, czy innego typu.
Jeśli masz pytania to zapraszam do kontaktu: misako.amaya@wp.pl

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia